Jedna z niewielu sesji, gdzie miałem najlepszą pomoc przy sesji jaką mogłem sobie wyobrazić, moją żonę Kasię. Ślub Ani i Marcina był co prawda zimą, ale na sesję umówiliśmy się już latem, Było gorąco, pojechaliśmy w miejsce, które wybrała Para Młoda. Jeśli się nie mylę to miejscowość Dzikie koło Tykocina. Oboje są zawodowymi off-roadowcami i tak się poznali, w błocie :) Sesja odbyła się w jednym miejscu, a rozbudowana została o rekwizyty. Najśmieszniejsze jest to, że stolik i krzesła kupiłem specjalnie do sesji, zdążyłem zrobić sesję i Castorama wysłała list, że należy zwrócić towar, bo jest wadliwy :)

Ania i Marcin

Podobne prace

Agnieszka i Wojtek

Agnieszka z Wojtkiem zaproponowali sesję ślubną w muzeum rolnictwa w Ciechanowcu. Zgodziłem się, ponieważ wiedziałem, że to ciekawe kadrowo miejsce, a okolice są, bo lubię urozmaicać sesje ponad jeden styl, również przyjazne sesjom zdjęciowym. Oto kilkanaście ujęć z tego wypadu.

Angelika i Tomek

Przykład sesji ślubnej popełnionej w jednym miejscu - nasze białostockie lotnisko i jego bliska okolica. Smaczku dodała możliwość wejścia do jednego z samolotów, ale nic dziwnego skoro Tomek to zawodowy skoczek spadochronowy, a także pasjonat jazdy motocyklem. Nie dawno miałem okazję fotografować ich już rodzinnie jako szczęśliwych rodziców. Sesja do obejrzenia oddzielnie na www.studioartka.pl

Dorota i Mateusz

Z Parą i aparatem wśród zwierząt i spontanicznych miejsc. Od tej sesji plenerowej (2015r.) zacząłem w miarę możliwości czasowych zabierać pary w miejsca, których nie widziałem. Po zrobieniu części zdjęć, spontanicznie jeździłem autem gdzie oczy poniosą. To ma sens, pod warunkiem, że światełko dopisuje. Polecam!
Na Twoim komputerze umieściliśmy pliki cookie, aby ulepszyć tę witrynę. Przeczytaj Politykę Prywatności i Cookies
Tak, Akceptuję cookies :)